W dniach 9-12 listopada odbyła się w Lipsku światowa wystawa psów. Na to wydarzenie co roku czekają wszyscy kynolodzy i budzi ona wiele emocji. W tym roku światówka była wyjątkowa, jeśli chodzi o liczbę zgłoszonych psów, bo było ich ponad 31 tysięcy psów. El-Maraya przed dwoma tygodniami skończyła 9 miesięcy, mogłam ją więc zgłosić po raz pierwszy do klasy młodzieży. Zupełnie nie wiedziałam, czego mogę się po mojej młodziutkiej suczce spodziewać, bo nie była jeszcze wystawiana w hali, miała jedynie za sobą dwa występy w klasie szczeniąt i młodszych szczeniąt, oba na świeżym powietrzu. Jamniki długowłose królicze sędziowała w Lipsku Gitty Schwab-Kersch z Luksemburga. W klasie młodzieży zgłoszonych było 9 suczek. Wszystkie urodzone w 2016 roku, tylko El-Maraya w styczniu, była więc najmłodsza... Bardzo cieszę się, że wpadła sędzi w oko. Otrzymała ocenę doskonałą, drugą lokatę i certyfikat res-VDH Junior, tym samym została więc vice-Zwyciężczynią Świata Młodzieży (oczywiście, to tytuł nieoficjalny, stosowany wśród kynologów, ale i tak się cieszę). Radość moja z udziału w tej ważnej wystawie jest tym większa, że również wysokie, bo trzecie miejsce zajęła Jorika z Chaty Pati, czarna podpalana wnuczka Basimka, wyhodowana przez Wandę Więsek z Kołobrzegu. Obie z Wandzią długo będziemy wspominać ten wspólny występ, a na fotce poniżej widać, jak bardzo szczęśliwe były to dla nas chwile.
Poniżej El-Maraya i Jorika podczas oceny w ringu.
Moją hodowlę na światówce w Lipsku reprezentowała też Damai Lizus Maksimus, która wystąpiła w klasie użytkowejj i otrzymała ocenę doskonałą. Jamniki długowłose miniaturowe sędziowała Nicole Kubli ze Szwajcarii. Serdeczne gratulacje dla właścicieli suczki – Petry Mozíkovej i Jana Mrázka.
Wyprawa do Lipska była dla nas nie tylko wydarzeniem kynologicznym, przy okazji zwiedzaliśmy atrakcje turystyczne, a El-Maraya nam towarzyszyła, na rękach lub schowana w torbie. Widziała Pomnik Bitwy Narodów i podziwiała z jego tarasu panoramę miasta iobejrzała wystawę poświęconą statkowi Titanic w Panometer.
W drodze powrotnej do Polski El-Maraya odwiedziła z nami przepiękną Miśnię. Dzień był jednak na tyle chłodny, że musiałam chować suczkę pod pazuchę, by nie zmarzła. Na koniec wszyscy rozgrzaliśmy się w przytulnej kawiarni. Za wspólną wyprawę serdecznie dziękuję mężowi Mariuszowi i Oli Sękowskiej.
Na szczegółową relację z ringu jamników długowłosych króliczych ze światówki w Lipsku zapraszam do działu Zapiski.