To spotkanie jamników długowłosych było zaplanowane już dawno, znaliśmy nawet datę – 12 kwietnia. Dwa lata temu wspólnie z Kasią Nowicką robiłyśmy naszym psom zdjęcia wśród kwitnących cebulic, w zeszłym roku nie udało nam się tego powtórzyć, dlatego postanowiłyśmy, że w tym musi się udać. Nasze plany mogła pokrzyżować jedynie pogoda, ale ta najwyraźniej postanowiła nam sprzyjać. Było ciepło i słonecznie. Na spotkanie zaprosiłyśmy też Ewę Krzywańską Plak, w której hodowli Królicza Sfora 10 tygodni temu urodziły się szczeniaczki po Basimie. Do parku z cebulicami przyjechał nie tylko mały Snoopy, który został w hodowli, ale też jego brat Sherman ze swoim panem Krzysztofem. W sumie mieliśmy ze sobą 8 rudych jamników długowłosych, w tym dwójkę szczeniąt, budziliśmy więc duże zaciekawienie. Trochę obawialiśmy się strażnika, który pilnował, by nie niszczyć zieleni, najwyraźniej jednak zdobyliśmy jego sympatię i zaufanie, bo choć był czujny to nie protestował, gdy sadzałyśmy pieski do zdjęć na tle niebieskich kwiatków. Najpierw postanowiliśmy sfotografować maluchy. My za to bardzo staraliśmy się, by nie ułamać żadnego kwiatka. Na zdjęciach poniżej z lewej strony jest Snoopy, a z prawej z Sherman.
A tu jamniczki zamieniły się miejscami.
Teraz zdjęcia samego Snoopiego.
Na fotce z prawej Snoopy jest z lewej strony.
Kilka solowych zdjęć Shermana.
Maluszki śpieszyły się do domu. Jako pierwszy musiał iść Sherman. Przed pożegnaniem Gobi i Snoopiego zrobiłyśmy jeszcze spacerowiczom pamiątkową fotkę grupową. Od lewej: Snoopy, Gobi, Sara, Dalaya. Aluzja. El-Maraya i Shangri-La.
Przyszedł czas na fotografowanie naszych suczek. Pozowały wyjątkowo chętnie, bo wcześniej przyglądały się, jak dajemy smaczki maluchom i same też chciały być nagradzane. Bardzo się starały. Poniżej Marusią fotka trzypokoleniowa, czyli Aluzja z wnuczką Marusią i córką Szanią.
Z lewej stony Dalaya, a z prawej – El-Maraya (Marusia) i Shangri-La (Szania).
A tu Szania z córką na tle cebulic i malowniczego pieńka. El-Maraya przekrzywia główkę w różne strony. Robi to od dziecka i chyba zorientowała się, że reaguję entuzjastycznie, kiedy w ten sposób pozuje do zdjęć.
Shangri-La była na tym spacerku trochę zamyślona i rozmarzona, chyba udzielał się jej romantyczny klimat tego miejsca...
Tutaj do mamy i siostry dołączyła Dalaya.
Miejsce nam się tak podobało, że postanowiłyśmy zrobić tam zdjęcie także naszym seniorkom. Z lewej – dziewięcioletnia Sara Kasi, a z prawej, mrużąca troszkę oczy w słońcu, moja dwunastoipółletnia Aluzja (Ajeczka).
Wróciłyśmy jeszcze na drugą stronę parku, gdzie wcześniej byliśmy z maluchami i gdzie rośnie piękne, rozłożyste drzewo, o bardzo ciekawych korzeniach. Na jego tle ustawiłyśmy najpierw Marusię, potem Dalajkę, a na koniec Szanię z Marusią.
Zajrzałyśmy jeszcze z Kasią do sąsiedniego parku, w którym kwitło dużo żółtych kwiatków, a także forsycje. Zrobiłyśmy naszym suczkom zdjęcia również na ich tle.
Akurat poderwał się wiatr i włosy Szani i Marusi zaczęły powiewać w różne strony.
Na koniec naszą uwagę zwróciło ogromne drzewo. Okazało się ono idealnym tłem do pamiątkowych zdjęć także naszej piąteczki, ale wcześniej zapozowały przy nim Szania i Marusia.
W przerwach między pozowaniem nasze jamniczki szalaly. El-Maraya i Dalaya biegały ze szczególnie dużym entuzjazmem i odbierały sobie patyczki.
Po spacerkach i sesjach cała ekipa padła... A my spokojnie mogliśmy zjeść pyszny obiad w wegańskiej restauracji w Manufaktuurze. Już teraz cieszymy się na następne jamnicze spotkanie.