Wczoraj w pięknym Kazimierzu Dolnym nad Wisłą odbyło się długo oczekiwane spotkanie Lizusów Maksimusów. Półroczny Basim i dwuipółletni Alchi pojechali zobaczyć się z siostrą. Basanti Lizus Maksimus jest maciupeńką suczką (waży zaledwie 2 kg), ale za to o wielkim duchu i bardzo silnej osobowości. Odważna, przebojowa, sprytna, niezwykle żywiołowa i wesoła – tak można scharakteryzować ją w wielkim skrócie.
Wszyscy najwyraźniej bardzo cieszyli się ze swojego towarzystwa. Najpierw były szalone gonitwy całej trójki, a potem radosne przepychanki i fikołki w świeżej, wiosennej trawie.
Obojgu braciom Basanti od pierwszej chwili wpadła w oko. Szczególnie Alchi dwoił się i troił, trącał noskiem, wypinał pierś do przodu i tańczył baletowym krokiem, by tylko zwróciła na niego uwagę.
W końcu trzeba było wyłączyć z zabawy gorliwego adoratora i rodzeństwo z miotu B mogło w pełni oddać się wspólnym harcom. Przypomniały im się czasy wczesnego szczenięctwa, gdy baraszkowali ze sobą od rana do wieczora. Upał zdawał się nie przeszkadzać im w tych szaleństwach.
Kiedy już trochę się zmęczyli i chwilami na krótko przystawali, siadali lub się kładli, by odpocząć, łatwiej im było zrobić fotki pojedynczo. Najpierw robiłam Basanti.
Braciom udało się pstryknąć zdjęcia w postawie. Alchi stanął na chwilę spontanicznie i zdążyłam uchwycić to aparatem, Basim zaś, na widok przysmaka w mojej dłoni, bardzo chętnie zapozował.
Agato, Paulino i Tomku, bardzo dziękujemy za wspólny spacer. Ogromnie cieszymy się, że Basanti ma u Was tak dobry dom.