Wczoraj łąka przy Lesie Kabackim pokryła się rudymi jamnikami długowłosym, nie tylko z rodziny Lizusów. Ten spacerek był planowany już dawno, ale wciąż musiałyśmy go przekładać ze względu na niesprzyjającą pogodę. W końcu wszystkie aplikacje i prognozy meteorologiczne wskazywały, że ma wyjść słońce, umówiłyśmy się więc wczoraj w samo południe, by było jak najcieplej. Przyjechały: pani Ewa Małecka z Abbey Zaciszańskie Uwisy, w domu zwaną Cookie (córeczką Basima i Cake Dagnasta) oraz młodziutką Roxi ze Sfory Cętkowanej, jej córka Monika z Molly (Miodunka Murkamka), Jola Oporska z Emiko Lizus Maksimus oraz Rolką i Neską, a także ja z Aluzją, Basimem, Szanią i Marusią. Wszystkie jamniki, spuszczone ze smyczy, z miejsca zaczęły szaleć, biegać po kałużach i błocie, szybko więc były mokre i brudne, dlatego zrezygnowałam z robienia im „żurnalowych” zdjęć. Mialy czas wyłącznie dla siebie, a my tylko przyglądałyśmy się, by nie odbiegaly za daleko, zwłaszcza gdy zobaczyły jakiegoś psa na horyzoncie. W dużym stadzie czuły się bowiem pewnie i żywo reagowały na każdego „intruza”.
Addie była najspokojniejsza w tym towarzystwie i podczas kiedy inni penetrowali teren, ona lubiła przyglądać się im z wygodnego miejsca w trawie.
Na koniec najmłodsza ekipa w komplecie: Molly, Roxi, Emiko i El-Maraya, a z prawej strony pani Ewa z Addie i Roxi.