Każda pasja tak cieszy tylko wtedy, kiedy można ją dzielić z życzliwymi osobami o podobnych zainteresowaniach. Nawet drobne osiągnięcia stają się wówczas ogromnymi sukcesami, a niepowodzenia mijają prawie niezauważalnie. Ja miałam to wielkie szczęście, że już na samym początku mojej przygody z wystawami i hodowaniem psów trafiłam na osoby, dla których przyjaźń jest nie mniej ważna niż samo jamnicze hobby. To dwie wspaniałe dziewczyny: Dagmara Oraczewska, właścicielka hodowli Dagi Dog, i Ewa Dąbrowska, która ma hodowlę Hokus Pokus z Perłowej i domowy hotel dla psów Canis Maior. Zdjęcie poniżej zostało zrobione na deptaku w Druskiennikach. Od lewej: Dagmara, Ewa i ja.
Wspólnie z Dagmarą i Ewą przeżywamy wszystkie wydarzenia w naszych hodowlach: „zamążpójścia” naszych suczek, narodziny szczeniaków, razem jeździmy na wystawy, a także spotykamy się, by nasi podopieczni mogli się ze sobą wyszaleć.
Wszystkie jamniki z trzech hodowli bardzo lubią swoje towarzystwo i są mocno zakumplowane. Miały okazję dobrze się poznać w czasie wspólnych wypraw i spacerów, które dokumentują liczne zdjęcia. Na zdjęciu poniżej Aluzja Ani Mru Mru, rodzeństwo Eros i Empatia Dagi Dog oraz Sznureczek Brzdąc nad Niemnem w Druskiennikach.
Z lewej Aluzja Ani Mru Mru i Bo of Ivy's Hill (jamnik długowłosy standardowey Dagmary), a z prawej India Dagi Dog i Shangri-La Lizus Maksimus.
Na fotce zbiorowej od lewej: Aluzja Ani Mru Mru, Alchi Lizus Maksimus, Aksel Hokus Pokus z Perłowej i Sznureczek Brzdąc.
Na tych dwóch zdjęciach malutki jamnik długowłosy króliczy Basim Lizus Maksimus pozuje ze standardową Empatią Dagi Dog.
A poniżej jamnik długowłosy króliczy Basim Lizus Maksimus i standardowy Jackson Michael Dagi Dog.
Oczywiście, najbardziej lubimy spotkania i sesje fotograficzne w plenerze. Kiedy jednak nie ma pogody, radzimy sobie w warunkach domowych. Tak było w wypadku spotkania Aluzji Ani Mru Mru z Bianką Dagnasta i Historią z Końskiego Raju.
Tu po lewej malutki Alchi Lizus Maksimus i większy od niego Eros Dagi Dog, którzy są w zbliżonym wieku, a z prawej pięciomiesięczny Basim Lizus Maksimus z troszkę starszą od siebie Silje Hokus Pokus z Perłowej.
Zdarza się, że mamy mioty w tym samym czasie. Wtedy organizujemy szczeniakom spotkania integracyjne i wszystkie maluchy bawią się razem. Tak było w grudniu 2009 roku, kiedy szczenięta z miotu A Hokus Pokus z Perłowej, z miotu C Dagi Dog i z miotu A Lizus Maksimus mogły się ze sobą integrować.
Bez wspólnych przeżyć i wspomnień jamnicze hobby na pewno nie byłoby tak pasjonujące. Bardzo dziękuję obu dziewczynom za ich życzliwe towarzyszenie i wierzę, że przed nami jest wiele miłych chwil, dających nam wszystkim radość i satysfakcję. Ewo i Dagmaro, Dagmaro i Ewo – trzymam kciuki za Wasze sukcesy!
W miarę upływu lat przybywa sympatyków i przyjaciół mojej malutkiej hodowli, dlatego chciałabym tu przedstawić także inne osoby. Wszystkie jamniki długowłose z przydomkiem Lizus Maksimus mieszkają we wspaniałych domach i mają wręcz wymarzonych właścicieli. Bardzo cieszę się, że możemy regularnie się spotykać. Kontakt ze wszystkimi pieskami, które się u mnie odchowywały, jest dla mnie zawsze dużym przeżyciem.
Basanti Lizus Maksimus mieszka w Kraśniku u Agaty i Tomka Sułków. Widujemy się rzadko, ale zawsze są to bardzo miłe spotkania, po których wracam do domu naładowana energią. Zdjęcia poniżej zostały zrobione podczas spaceru z Agatą, Tomkiem i naszymi psami w Puławach.
Shergol Lizus Maksimus nie wyjechał z Warszawy. Trafił w doskonałe ręce. Jego właścicielką jest wielka znawczyni i wielbicielka jamników Ola Sękowska-Miros, która na fotce (zrobionej w Biskupinie) trzyma na rękach Shergola i Dalayę Lizus Maksimus.
Szaman Lizus Maksimus również mieszka w Warszawie, u Ewy i Piotra Kurków, którzy zakochali się w nim pod pierwszego wejrzenia. I z wzajemnością! Bo jak tu nie kochać takich pańciostwa, którzy tylko myślą o tym, by ich psom było dobrze. Na naszych spacerach wszystkie jamniki zawsze oblegają Piotra, bo wiedzą, że dostaną coś dobrego, a Ewa dostaje dużo lizusów. Na zdjęciach Piotr z ze zgrają jamników, a także Ewa, której Shangri-La wylewnie okazuje czułości.
Od samego początku hodowli, czyli od momentu, gdy miałam tylko Aluzję Ani Mru Mru, czuję życzliwą obecność Kasi Nowickiej z Łodzi, która zawsze interesuje się, co u Lizusów, a także mobilizuje mnie do aktualizowania strony. U Kasi też mieszka Dalaya Lizus Maksimus i ma wszystko, czego do szczęścia potrzebuje jamnik. Na zamieszczonych poniżej zdjęciach pozuje jednak nie Dalaya, a Basim Lizus Maksimus, który uwielbia Kasię.
Siostra Dalayi, Damai Lizus Maksimus, mieszka w Czechach, a jej właścicielami są Petra Moziková i Jan Mrázek, bardzo ciepli wielbiciele jamników długowłosych, którzy w swoim domu, nazywanym tak jak hodowla Stoupová Chaloupka, stworzyli dla psów prawdziwy raj. Bardzo cenię sobie kontakty z Petrą i Janem, którzy mają podobne podejście do hodowania psów jak ja i wiem, że Damai jest u nich bardzo szczęśliwa.
Wszystkim właścicielom Lizusów Maksimusów dziękuję za życzliwość i za wielką miłość dla psów. Osobne podziękowania mam też dla moich rodziców, a szczególnie mamy, która jest właścicielką Alchiego Lizusa Maksimusa i bardzo go kocha. Na rodziców mogę bardzo często liczyć, np. gdy wyjeżdżam na urlop. Moje jamniki uwielbiają biegać na ich dzialce i zawsze chętnie tam jadą. Na zdjęciu poniżej moja mama Maria Bogusławska i Aluzja Ani Mru Mru.
Cieszę się również z serdecznego kontaktu z właścicielami potomków po reproduktorach z przydomkiem Lizus Maksimus. Z niektórymi mam szczególnie częsty kontakt. Dziękuję za to m.in. Wandzie Więsek, Żanecie Araszkiewicz, Anecie Gąsiorek, ale także wszystkim innym, z którymi z konieczności spotykam się i rozmawiam rzadziej, ale zawsze czuję ich serdeczność.
Czasami zdarzają się zbiorowe spacery, tak jak ten, w Parku Skaryszewskim w Warszawie, zdokumentowany przez Karolinę Czempas.
Bardzo miłe są momenty, kiedy spotykamy się na wystawach. W lipcu 2015 r. Basim Lizus Maksimus na wystawie międzynarodowej w Warszawie mógł zapozować do zdjęć aż z trzema swoimi córkami w różnym wieku: Lamią ze Sfory Cętkowanej, Lady First z Dworu Diany oraz Amy Zaciszańskie Urwisy. Dla nas, właścicielek jamników, była to też doskonała zabawa.
Dziękuję wszystkim za możliwość doświadczania tych wspanialych wspólnych przeżyć, za sympatię i za pozytywną energię, która jest tak ważna w hodowaniu psów. Dzięki niej przeglądanie zdjęć oraz filmów archiwalnych – jak na przykład tego, zamieszczonego poniżej, autorstwa mojego męża Mariusza – zawsze wywołuje wzruszenie.