W tym roku jesień jest wyjątkowo kapryśna. Już dawno byłyśmy z Kasią Nowicką umówione na październikową sesję z jamnikami, ale cały miesiąc pogoda nie dopisywała. W ostatni weekend też nie zapowiadalo się lepiej, ale mimo to zdecydowałyśmy się na spotkanie z założeniem, że jeśli aura nie pozwoli, spacerek nie będzie zbyt długi. No bo jeżeli nie teraz to kiedy? Wybrałyśmy się na znajomą łączkę w Łodzi. Na początku padało i zastanawiałyśmy się, czy nie zawrócić, ale chyba nasza siła woli odstraszyła deszcz, bo kiedy doszłyśmy do celu, mżawka ustąpiła. Łączka nie miała już imponujących kolorów, większość liści z drzew opadła lub uschła, za to zachwyciłyśmy się dorodnymi muchomorami. Pomyslałyśmy, że rude jamniki długowłose mogłyby wśród nich pięknie wyglądać, a że takich zdjęć nie miałyśmy jeszcze w kolekcji, zapaliłyśmy się do tego pomysłu.
Wszystkie nasze psy miały tego dnia wyjątkowo dobry humor, cieszyły się ze spacerku, szalały i bardzo chętnie pozowały, szczególnie Shangri-La, dlatego właśnie ona ma najwięcej zdjęć. Na fotce poniżej przy największym muchomorze, na jaki trafiłyśmy.
W tym samym miejscu zapozowała też Dalaya, sama i z mamą, a na końcu solo Basimek.
Przy innych muchomorkach Shangri-La zapozowała z bratem.
Miejsce było tak malownicze, że usadziłyśmy tam też do zdjęcia samego Basimka, a potem Dalajkę z Szanią.
Nasze jamniki tryskały energią, co chwilę podrywały się do biegania, dlatego w przerwach pomiędzy setami zdjęciowymi zachęcałyśmy je do harców na polanie. Z wielką radością aportowały patyki, rozgrzebywały suche liście i kopały dołki. Poniżej Shangri-La w swoim żywiole.
Wybiegana, pozowała jeszcze chętniej niż do tej pory. Pogoda zmieniała się z sekundy na sekundę. Raz miałyśmy niebo granatowe, raz szare, innym razem białawe...
Przyszedł czas na zdjęcia zbiorowe. Wśród muchomorów pod drzewami najpierw usadziłyśmy wszystkie jamniki długowlose królicze.
Ustawienie do zdjęcia całej piątki naszych spacerowiczów okazało się dość trudne. Muchomory rosły pod rozłożystymi gałęziami. musiałyśmy się więc mocno schylać, by odpowiednio rozmieścić jamniki, a jak już się nam to udawało to akurat przechodził ktoś w pobliżu, najczęściej z psem, i jamniki zrywały się z wyznaczonego miejsca, niszcząc przy tym muchomory. Ostatecznie jednak pamiątkowa fotka została zrobiona, jedynie Shangri-La się na niej wyłamała i zamiast pozować, szukała przysmaków pod muchomorem. Chwilę wcześniej wypadło mi kilka z dłoni... Od lewej: Sara, Dalaya, Basim, Shangri-La, Aluzja Ani Mru Mru.
Zbiorowe zdjęcia zrobiłyśmy też na łące, najpierw samym Lizusom, a na końcu całej piątce.
Niedługo po naszym spacerze pojawił się deszcz, dowiedziałyśmy się też, że w innych regionach Polski tego dnia padało bez przerwy. Miałyśmy więc dużo szczęścia, że aura nas potraktowała tak łaskawie. Następne spotkanie z malowniczą łódzką łąką już pewnie w przyszłym roku...