O tym spotkaniu marzyłyśmy od dawna. Kiedy 1 września urodziły się szczenięta Emiko, obliczyłyśmy, że w połowie października będą miały 6 tygodni. I planowałyśmy, że jeśli pogoda będzie nam sprzyjała, nadejdzie złota jesień, i maluchy będą mogły bezpiecznie biegać po trawie, zorganizujemy większe spotkanie na działce w Magdalence. Oczywiście, z pamiątkową rodzinną sesją zdjęciową. Zaczęłyśmy gromadzić akcesoria, kupowałyśmy w różnych miejscach ozdobne dynie. Pogoda we wrześniu i na początku października była jednak kapryśna i traciłyśmy nadzieję na ciepło i słońce, aż tu nagle nastąpił przełom i zrobiło się pięknie. Przygotowałyśmy akcesoria: zgromadziłyśmy ozdobne dynie, kolorowe liście, orzechy, Kasia Nowicka przywiozła wrzosy... Pierwotnie pomysł był taki, by wydrążyć małe dynie i włożyć szczenięta osobno do każdej z nich. Nie przewidziałyśmy jednak, że pieski podrosły na tyle, iż już się w dyniach nie mieszczą, dlatego musiałyśmy usadzić je obok nich. Były bardzo zainteresowane przygotowaną przez nas scenografią, szczególnie listkami. Na fotkach zbiorowych starałyśmy je usadzać w kolejności, w jakiej się rodziły, czyli od lewej: Ghuri, Georgios i Greco.
Teraz czas na zdjęcia solo. Najpierw zapozował Ghuri.
Teraz prezentuję Georgiosa w pełnej krasie.
Po lewej do Georgiosa zagląda Emiko.
Kolej na Greco.
I jeszcze raz fotki zbiorowe, w troszkę innej scenerii.
Na ostatnim zdjęciu, jako jedynym, maluchy siedzą w innej kolejności. Jako pierwszy Georgios, w środku Ghuri, a z prawej Greco.
Pora na zdjęcia rodzinne. Poniżej cała trójka szczeniąt z mamą Emiko.
Poniżej Shangri-La, najpierw sama, a potem z wnukami.
I trzy pokolenia: Shangri-La, jej córka Emiko i trójka wnuków z miotu G.
Ponieważ wiedziałyśmy, że Georgios zamieszka z Farajem, ustawiłyśmy ich razem do zdjęcia. Uśmiałyśmy się potem widząc minę malucha, która z dużym uwielbieniem patrzył na swojego wujka, a jednocześnie późniejszego kompana.
Przyszedł czas na resztę rodziny. Na fotkach poniżej Shangri-La i El-Maraya, a potem sama El-Maraya.
Faraj i Shangri-La, jego mama.
Dorosła część męska rudego towarzystwa, czyli Faraj i Basim.
I jeszcze czwórka: Emiko, El-Maraya, Shangri-La i Dalaya.
El-Maraya jest bardzo związana z siostrzeńcami i uwielbia się z nimi bawić. W przerwach między zdjęciami szalała z całą trójką. Tutaj uwieczniłam ją z Ghurim.
Na koniec jeszcze nasze wspólne pamiątkowe zdjęcie, od lewej: Bożena Królikowska, Jola Oporska, Kasia Nowicka i ja oraz wszystkie nasze jamniki. Poniżej fotka mojego męża Mariusza, z Basimem i Ghurim.
To był wspaniały dzień, który na pewno długo będziemy wspominać. Godziny upłynęły nam bardzo szybko, było dużo śmiechu, a przechodnie po drugiej stronie ogrodzenia często zatrzymywali się zaciekawieni. Najfajniejsza była jednak nasza współpraca. Do następnego razu!