Jamniki długowłose królicze, szczeniaki Basima i Zuli w hodowli Milimetrus, skończą jutro 6 tygodni i przedwczoraj postanowiłam je odwiedzić. Z powodu remontów nawierzchni, droga między Warszawą i Katowicami mocno się wydłużyła, dojechałam więc późnym wieczorem i maluchy były już trochę śpiące, ale nie darowałyśmy im: pamiątkowa sesja musiała się odbyć. Najpierw każdy został sfotografowany z osobna na stoliku. Podjęłyśmy próbę ustawienia ich w pozie wystawowej – nie było to łatwe, ale większość sobie poradziła. Jako pierwszą przedstawiam Basaję, malusieńką jamniczkę o wielkim duchu. Z takim apetytem pałaszowała szczenięcy pasztecik, że z przejęcia lekko unosiła przednią łapkę.
Bingo, obecnie najmniejszy z całego miotu, nie chciał stać, a pasztecik nie był dla niego atrakcyjny. Szczeniaczek zmęczył się na stoliku i jedynym wyjściem bylo sfotografowanie go w dłoni. Dzięki temu jednak widać, jaka to kruszynka.
Bajo Bongo to wykapany tata. To samo niewinne spojrzenie, ten sam ugodowy, lizuśny charakter... Taki mały misiaczek.
Banaj, największy z piesków, nie bardzo chciał pozować, ale udało się mu zrobić nawet zdjęcie w pozie wystawowej.
Największą niespodzianką okazał się Boss. Urodzony jako największy z miotu, w pewnym momencie spowolnił wzrost i teraz jest malutki, większy tylko od Bingo. Podczas sesji był bardzo kontaktowy i ładnie się ustawiał, a poza tym kokieteryjnie bawił się zabawkami i pozwalał sobie robić zdjęcia.
Po fotkach indywidualnych podjęłyśmy próbę zrobienie sesji zbiorowej. Niezbędny do tego okazał się koszyk, z którego i tak maluchy próbowały uciekać i trzeba było łpać ułamki sekund, kiedy były razem. Poniżej od lewej: Boss, Bingo, Bajo Bongo, Basaja i Banaj.
A tutaj Boss i Bingo szykują się do skoku.
Poniżej już uciekinierów nie ma.
I jeszcze sam Banaj w koszyczku.
El-Maraya, która pojechała ze mną, świetnie się z maluchami bawiła.
Przede wszystkim jednak zabrałam ją po to, by poznała swoją starszą półsiostrę Damai. Na początku patrzyły nieufnie na siebie i wyraźnie były o mnie zazdrosne, musiałam na nowo wkupiać się w łaski to jednej, to drugiej. Na koniec jednak zdecydowały się na wspólne pozowanie do zdjęć.
W rodzinnym spotkaniu uczestniczył również Shergol Lizus Maksimus, który miał do wypełnienia misję... O tym jednak napiszę za kilka tygodni.