Przymierzałam się do tego od kilku lat – zwłaszcza, odkąd po kolejnych pracowicie zaplanowanych sesjach fotograficznych rosły katalogi ze zdjęciami. Patrzyłam na lizusowe jamniki długowłose królicze i myślałam sobie o tym, jak się zmieniają i jak fajnie jest je utrwalać na różnych etapach życia. Babuni Aluzji przybywa siwych włosków na mordce, szczenięta zmieniają się w młodzieńców, potem – w dorosłe psy... Każda sesja miała swój klimat, z każdą wiążą się wspomnienia. A że w tym roku okres świąteczno-noworoczny był wyjątkowo długi, nagle stwierdziłam, że jak nie zrobię teraz kalendarza to znów potem będę żałować, bo trzeba będzie czekać kolejny rok. Usiadłam, zaczęłam przeglądać katalogi ze zdjęciami. I tak w dwa dni ułożyłam wszystkie strony kalendarza i wysłałam do drukarni. Starałam się dobierać fotki tak, aby pasowały klimatem do danego miesiąca. Największy problem miałam ze zdjęciami zimowymi, bo ostatnio nie ma u nas malowniczego śniegu (w w ostatnie dwie zimy nie było go w ogóle) i jedyne zdjęcia ze śniegiem udało mi się zrobić pięć lat temu, musiałam więc je wykorzystać. Przyjęłam zasadę, żeby brać pod uwagę jedynie te zdjęcia, na których są wyłącznie jamniki z hodowli Lizus Maksimus. A tak wyglądają wszystkie strony jamniczego kalendarza.
Nie podpisywałam, kto jest kim na tym zdjęciu i zorientowałam się, że bez opisania mało kto rozróżnia wszystkie Lizusy. Tylko kilka osób potrafiło bezbłędnie określić, który jamnik siedzi na którym zdjęciu. Zachęcam więc czytelników tej strony do próby rozpoznania modeli. W razie wątpliwości, chętnie podpowiem :)