Po kilku tygodniach wreszcie się doczekaliśmy – deszczowa pogoda ustąpiła miejsca słońcu i mogliśmy umówić się na dłuższy rodzinny spacer, z Ewą i Piotrem Kurkami oraz ich jamnikami. Tym razem nie szukaliśmy daleko i wybraliśmy się do parku Górczewska, do którego moje psy chodzą na co dzień. Najwyraźniej ta lokalizacja wszystkim zwierzakom bardzo się spodobała, bo były w doskonałych humorach. Urządzały sobie gonitwy, w których brała udział cała szóstka. Oczywiście, najszybszy był Szaman aportujący swoje zabawki, a reszta próbowała dotrzymać mu kroku, ale nikomu się to nie udawało. Szamanek słynie bowiem ze swojej skoczności i rozwijanych prędkości. Na próżno Basim usiłował dogonić szalejącego młodszego półbrata. W pogoń włączała się też ich mama Aluzja.
El-Maraya próbowała zabrać wujkowi zabawkę z doskoku.
Najmłodsza Lizuska próbowała bawić się ze wszystkimi po trochę. Basimka podgryzała, do Diuka podchodziła ostrożnie...
...najbardziej jednak spodobało jej się towarzystwo Szamana, który błyskawicznie odpowiadał na zachęty do wspólnej zabawy.
Przekonaliśmy się też, że Marusia (El-Maraya) nie pożegnała szczenięcego nawyku wylewania wody z miseczki. Nadal sprawia jej to wielką frajdę.
Shangri-La również była w świetnym nastroju, wystawiała mordkę do słońca, a wiatr rozwiewał jej włosy na uszach.
Poniżej zamyślona Marusia.
Diuk był bardzo wyluzowany. Razem z Marusią domagał się przysmaków, biegał i z upodobaniem tarzał w trawie.
A tu Szaman, już wybiegany.
Tradycyjnie, wszystkie jamniki często oblegały Piotra, bo wiedziały, że w jego saszetce kryją się pyszne przysmaki.
A na koniec zamieszczam zdjęcie Ewy i Piotra z jamnikami, w podziękowaniu za przemiły spacer. Czekamy na następny!