Takiego spotkania jeszcze nie było – 10 jamników długowłosych króliczych oraz miniaturowych i w tym aż 8 z mojej hodowli! Były to: Aluzja, Basim, Shangri-La, Szaman, Dalaya, Elsu-La, El-Maraya, a także ponad ośmioipółletni Alchi, który bardzo rzadko ma okazję uczestniczyć w tego typu rozrywkach. Mieszka z moimi rodzicami, a tym razem wyjątkowo był pod naszą opieką. Oprócz ósemki Lizusów w spotkaniu brały udział też Sara – towarzyszka Dalajki oraz Diuk, mieszkający na co dzień z Szamanem, a także Kasia Nowicka, Ewa i Piotr Kurkowie oraz ja. Pierwotnie mieliśmy jechać na plażę nad Wisłą, ale okazało się to niemożliwe. Dojście do plaży po ostatnich obfitych deszczach było zalane. Spontanicznie więc wpaliśmy na pomysł, by zajrzeć do Psiastkarni w Konstancinie. To kawiarnia, w której psy mogą wybiegać się w specjalnie przygotowanym dla nich ogrodzie z atrakcjami, a właściciele napić się kawy. Tak też i my zrobiliśmy. Naszym jamnikom na wybiegu towarzyszyły młody syberian husky i mops. Na fotce poniżej z rezydentką Psiastkarni nos w nos poznaje się Szaman.
Jamniki szalały, ale co chwilę podbiegały do Ewy i Piotra, bo spodziewały się, że – jak zwykle – znajdą w ich saszetkach atrakcyjne przysmaki. Oczywiście, nie zawiodły się.
Szaman był zachwycony, bo miał do dyspozycji wiele zabawek.
Najmłodsze, El-Maraya i Elsu-La, też czuły się jak w raju. Biegały, węszyły, chciały być wszędzie, Testowały sprzęty i zabawki. Najbardziej podobał im się pluszowy jeżyk (pierwsza wypatrzyła go El-Maraya) i duża piłka.
Poniżej Elsu-La z mniejszą piłką, która też wydała się jej atrakcyjna..
Sara i Dalaya za to były bardzo dumne i przyjmowały pozy księżniczek.
Poniżej z lewej El-Maraya, a z prawej Elsu-La i Basim przy misce.
Po szaleństwa w Psiastkarni przyszedł czas na większy wybieg i na prawdziwą wolność. Znaleźliśmy ogromną łąkę, pokrytą malowniczymi, białymi kwiatkami. Seniorka Aluzja miała minę wielce ukontentowaną.
Pozostała starszyzna, Alchi i Sara, bardzo wpadli sobie w oko. Byli na tym spacerze nierozłączną parą.
Próbowałam zrobić zdjęcie maluchom, ale były w ciągłym ruchu. Poniżej El-Maraya w locie.
Podczas naszego spotkania Elsu-La często miała mokrą głowę, zastanawialiśmy się, dlaczego. Na łące zagadka się wyjaśniła. Suczka zademonstrowała nam, jak wylewa sobie na głowę wodę z miseczki.
Shangri-La najwięcej czasu spędzała z Piotrem.
Elsu-La zbierała buziaki od Ewy.
Od Kasi również.
A Dalaya była o to zazdrosna i robiła obrażoną minę.
Na koniec jedno z moich ulubionych zdjęć z tej sesji, ukazujące piękno łąki i oddające wspaniałą, trochę romantyczną atmosferę spacerku. Na pewno tam jeszcze wrócimy!