Pięciotygodniowe maluchy są już dość rozbrykane i dużo trudniej zrobić im zdjęcia niż młodszym. A tego dnia szczeniaczki były wręcz nie do zdarcia. Nie pomagały żadne sposoby, które sprawdzają się zwykle w takich sytuacjach, maluchy miały ochotę szaleć. Szczególnym wyzwaniem okazały się fotki zbiorowe, na których pieski nie pozują, tylko widać, jak je rozpiera energia. Padły dopiero po kilku godzinach, co widać na zdjęciu, które zamieszczam na samym dole. Na fotkach zbiorowych szczenięta są zawsze w tej samej kolejności (czyli tak, jak się rodziły): Ghuri, Georgios i Greco. W takiej kolejności też prezentuję je solo. Mają też wciąż obróżki kolorach, które przydzieliłyśmy im po narodzeniu.
Ghuri, oznaczony niebieską wstążeczką, to bardzo żywiołowy i kontaktowy piesek. Przybierał różne pozy. Prężył się też i wyciągał, jakby chciał pokazać, jaki jest już duży.
Georgios, ze wstążeczką czerwoną, to kokieteryjny słodziak. Jest w tym podobny do swojej babci – Shangri-La w jego wieku również robiła słodkie minki, jakby chciała się każdemu przypodobać.
I jeszcze Greco, z jasnozieloną wstążeczką. Jego spojrzenie staje się coraz bardziej uwodzicielskie.