Ostatni, tzw. długi weekend czerwcowy Aluzja Ani Mru Mru i Basim Lizus Maksimus spędzili na działce u moich rodziców. Alchi bardzo wylewnie powitał najbliższą rodzinę. Zaprowadził mamę i młodszego brata do lasu oraz na wydmy. Zachęcał gości do wspólnych szaleństw, ale często przystawał i patrzył, jak sami radzą sobie
z wydmowymi przeszkodami. Czyściutki piasek bardzo przypadł jamnikom do gustu i Alchi był najwyraźniej zadowolony, że mógł sprawić mamie i bratu tak wielką frajdę.
Upał doskwierał, a przedzieranie się przez góry piasku kosztowało sporo wysiłku, co jakiś czas więc jamniki robiły sobie przerwę na odpoczynek przy wodopoju. Świeżutka deszczówka zebrana na czystym piasku doskonale im smakowała.
Aluzja nie ustępowała synkom ani kondycją, ani chęcią do wspólnej bieganiny. W jej oczkach widać było radość i łobuzerskie zacięcie.
Droga na wydmy prowadzi przez piękny las. Alchi biegał z patyczkami i prowokował młodszego brata do zabawy. Basima interesowało wszystko: poznawał smak jagód, obwąchiwał mchy i grzybnie, wsłuchiwał się w odgłosy ptaków, polował na żaby i owady. Odezwała się natura psa myśliwskiego.
Najwięcej czasu rodzinka spędzała jednak w ogródku. Siedmiomiesieczny Basim Lizus Maksimus bardzo polubił starszego brata i we wszystkim starał się go naśladować. Patrzył, jak Alchi reaguje w różnych sytuacjach i starał się robić to samo. Stali się nierozłączni.
Bieganie z patykami stało się ich ulubionym zajęciem. Alchi ze zdziwieniem przekonał się, że o dwa lata młodszy brat nie jest od niego ani wolniejszy, ani mniej sprytny.
Na zdjęciach poniżej udało mi się uchwycić młodzieńczą, ciekawską naturę Basimka.
Basim okazał się świetnym partnerem dla żywiołowego Alczika, ale po paru godzinach Alchi szaleństw na trawie wyglądał zmęczonego i urządzał sobie fajrant. Na próżno wtedy młodszy brat zachęcał go do zabawy. Pozostawało mu cierpliwie czekać.
Aluzja i Alchi są świetnie obyci z obiektywem, dlatego udało mi się zrobić im wiele portretów. Dwa z nich zamieszczam poniżej (z lewej Aluzja, z prawej Alchi).