Słodko, bezpiecznie i bez stresu. Te określenia najlepiej pasują do pierwszych tygodni życia synka Aluzji. Jako jedynak, miał mamę tylko dla siebie i skwapliwie z tego korzystał. Jednocześnie Ajka, która nie była zmęczona obowiązkami macierzyńskimi, mogła poświęcać mu dużo czasu. Między tą dwójką wytworzyła się szczególna więź.
Na początku mały uwielbiał leżeć przy mamie, a kiedy jej nie było w pobliżu, popiskiwał. Problem jednak zupełnie znikł, gdy włożyłam do legowiska mięciutki kocyk. Malutki wtulał się w niego i było mu naprawdę błogo.
Alchiemu nie śpieszyło się do tego, by zobaczyć świat. Gdy skończył dwa tygodnie, zaczęłam poważnie się niepokoić, czy aby wszystko z nim w porządku. Wiedziałam, że większość szczeniąt otwiera oczy wcześniej. Z drugiej strony – mały wyglądał jak pączek w maśle, ważył już 400 g. Odetchnęłam z ulgą dopiero w 17. dniu jego życia, kiedy zobaczyłam małe szparki między powiekami. Odtąd zaczął szybko rozwijać się ruchowo, a także... kokietować nas spojrzeniem.
Mając kilka tygodni, Alchi był naprawdę rozkoszny. Grzecznie zajmował się zabawkami, ale najbardziej lubił szaleć z mamą, a jej to odpowiadało, co więcej – sama prowokowała go do igraszek. Niestety, często kończyło się tak, że mały ostrymi ząbkami wyrywał jej kosmyki z uszu lub ogona. Aluzja jednak nawet nie pisnęła. Szaleli razem godzinami tak, że nie można było oderwać od nich oczu.
Alchi, jako jedynak, miał też to szczęście, że niemalże w tym samy czasie, co Aluzja, urodziły szczeniaki jej przyjaciółki – Historia z Końskiego Raju w hodowli Dagi Dog oraz Sznureczek Brzdąc w hodowli Hokus Pokus z Perłowej. Maluchy mogły się spotykać żeby wspólnie baraszkować.
Na zdjęciu poniżej z lewej mioty: Sznureczka Brzdąć (6 tygodni), Aluzji Ani Mru Mru (7 tygodni) i Historii z Końskiego Raju (6,5 tygodnia). Z prawej – Alchi Lizus Maksimus (8 tygodni) z Cudem Natury i Claptonem Dagi Dog.
Dziesięciotygodniowy Alchi czułymi pieszczotami podziękował swojej mamie za opiekę. Odtąd coraz częściej bywał u nowych właścicieli, czyli moich rodziców, żeby się do nich przyzwyczajać. Aż przyszedł taki moment, że zamieszkał z nimi całkowicie. Ze swoją mamą pozostali jednak świetnymi kumplami.