Wybór kolejnego „męża” dla mojej suczki Aluzji Mru Mru nie był łatwy. Po analizie kilku poważnych kandydatów do jej łapki ostatecznie zdecydowałam się na psa z Rosji. Ojcem trzeciego miotu Aluzji został niespełna trzyletni jamnik długowłosy króliczy Daks-Veg-As Kristofer Robin: Zwycięzca Świata WUT 2011, Champion Rosji, Champion Czech, Zwycięzca Klubu Rosji, Champion RKF i Champion Klubu Rosji.
Ten niecodziennej urody piesek ma w sobie niezwykłą elegancję, którą bardzo cenię sobie u jamników długowłosych króliczych. Przez właścicielkę nie został kupiony na wystawy, trafił na nie dopiero w wieku dwóch lat, bo jego urody nie można było „zaprzepaścić”. Niemałe osiągnięcia Robina są wynikiem udziału w zaledwie kilku wystawach.
Randka odbyła się w prawosławne święta Bożego Narodzenia w Helsinkach, w komfortowym hotelu nad jeziorem, w bardzo malowniczej scenerii. Aluzji od razu bardzo spodobał się Robin. Chodzili na wspólne spacery w świetle księżyca i wyznawali sobie miłość na mięciutkiej kanapie.
Owoce tego związku, dwa pieski i suczka, pojawiły się na świecie 12 marca 2012 roku. Ich waga urodzeniowa: Shangri-La 120 g, Shergol 155 g i Szaman 158 g.
Na zdjęciah poniżej maluchy z miotu S w wieku dwóch tygodni, z reniferkiem, którego dostały od swojego taty.
Poniżej Shangri-La Lizus Maksimus.
A tutaj z lewej Szaman, a z prawej Shergol.
Trzytygodniowe maluszki jeszcze dużo czasu spędzały w półśnie, można więc im było dość łatwo zrobić wspólne fotki. Potem już zadanie to stawało się dużo trudniejsze. Na zdjęciu od lewej: Szaman, Shangri-La i Shergol.
Na lewym zdjęciu kolejno: Shangri-La, Shergol, Szaman, na prawym Shangri-La na braciach.
Słodko śpiący Shergol Lizus Maksimus.
Na zdjęciu z lewej Szaman, z prawej Shangri-La i Shergol.
Szczenięca przekładanka: na dole Szaman, na nim Shangri-La, a na górze Shergol.
Czterotygodniowe szczeniaczki interesowały się żywo swoim otoczeniem. Już wtedy było najbardziej widać, że Shangri-La jest dużo bardziej związana z mamą niż jej bracia. Uwielbiała przytulać się i przymilać do Aluzji.
Na tym etapie jeszcze Shergol był z miotu najmniejszy. Już wtedy zwracała uwagę jego piękna główka. Sprytny, zwinny, z zawsze uśmiechniętym wyrazem mordki. Szaman zaś był pieskiem bardzo niezależnym, o własnym zdaniu, ale za to z wyjątkową zdolnością zjednywania sobie otoczenia. Na zdjęciach poniżej z lewej Shergol, a z prawej Szaman.
Sześciotygodniowe Lizusy Maksimusy, podobnie jak ich półrodzeństwo z miotu B, uwielbiały zabawy na skórzanym dywaniku. Szczególnie upodobała go sobie Shangri-La.
Poniżej Szaman i Shangri-La.
Na zdjęciu z lewej Shergo, z prawej Shangri-La, a poniżej znów Shergol.
I ostatnie zdjęcia na dywanie. Z lewej Szaman, a z prawej Shergol.
Dzięki pięknej pogodzie ośmiotygodniowe maluchy mogły spędzić weekend majowy na działce i pobaraszkować na trawie. Shangri-La Lizus Maksimus ujawniła talenty w różnych dziedzinach. Była zapaloną ogrodniczką – plewiła ogródki (wykopywała cebulki lilii), podziwiała kwiatki, z których najbardziej upodobała sobie sasanki. Wyraźnie intrygował ją też aparat fotograficzny i z zapałem pomagała w jego obsłudze.
Shergol Lizus Maksimus dużo czasu spędził na ogródku skalnym. Jako prawdziwy romantyk, wtulał nos w młode roślinki i kontemplował... Uwielbiał też wylegiwać się w słoneczku i wsłuchiwać w odgłosy natury.
Szaman Lizus Maksimus podczas weekendowego wypadu za miasto zdecydowanie wykazywał najwięcej inicjatywy. Szalał, kopał dołki, przynosił patyczki i gałęzie. Zachowywał się jak gospodarz na swoim terenie.
Na koniec miały być wspólne fotki w koszyku, ale maluchy nie bardzo były z nich zadowolone. Jedynie Shangri-La chętnie pozowała.
Kilka dni później pieski pojechały do swoich domków. Shergol zamieszkał w Warszawie na Ochocie, a Szaman – na Ursynowie. Shangri-La zaś została z nami i będzie kontynuatorką linii Lizusów Maksimusów.