Daty urodzin pierwszego miotu Shangri-La Lizus Maksimus na pewno nie zapomnę – szczenięta, dwie rude suczki, przyszły na świat w sylwestra 2014 r. Ojcem szczeniąt jest Interchampion (C.I.B., C.I.E.), Zwycięzca Europy 2007, Zwycięzca Europy Środkowo-Wschodniej 2007, Champion Niemiec, WUT, Węgier, Rosji, Chorwacji, Austrii, Młodzieżowy Champion Niemiec i Austrii, Zwycięzca Austrii 2006, Zwycięzca Klubu Niemiec 2006, 2007 i 2008, Młodzieżowy Zwycięzca Klubu Niemiec, Młodzieżowy Zwycięzca Klubu Austrii Valentino von der Barke, na zdjęciach poniżej – w wieku dziesięciu lat.
A tutaj czteroletni Valentino, z czasów swojego pobytu w Petersburgu.
Obie suczki od początku są silne i przebojowe. Ich wagi urodzeniowe to 145 i 156 g, ale już od pierwszych chwil szczeniaczki mają dobry apetyt i przybierają na wadze.
Był to szczęśliwy finał długich i pracochłonnych starań, aby doprowadzić do tego miotu. „Zaślubiny” wypadły w terminie mojego wyjazdu na długi urlop. Nieoceniona okazała się tu pomoc przyjaciół. Serdecznie dziękuję wszystkim zaangażowanym w to skojarzenie, a przede wszystkim Ewie Dąbrowskiej, właścicielce hodowli Hokus Pokus z Perłowej oraz Tomkowi Gaciochowi prowadzącemu hotel dla psów Canis Maior.
Córeczki Shangri-La Lizus Maksimus i Valentino von der Barke dostały imiona: Dalaya i Damai. Pierwsze imię związane jest z Dalajlamą (ten wyraz składa się z dwóch członów: Dalaj + Lama). Potencjalny piesek z tego miotu miał się nazywać Dalay (czyli Ocean Mądrości), a ponieważ są tylko suczki, stworzyłam formę żeńską Dalaya. W Indiach słowo to oznacza „sama słodycz, miód”. Jeśli chodzi o drugie imię, bardzo chciałam, by było ono związane z Borneo, ponieważ do „małżeństwa” Shangri-La z Valentino doszło podczas mojego pobytu na tej wyspie. Damai to urokliwa nadmorska miejscowość w borneańskiej dżungli, gdzie siedzieliśmy wieczorem w nastrojowej, zbudowanej z drewna kawiarence na klifie i słuchaliśmy szumu fal. Tam też widzieliśmy najpiękniejsze na Borneo motyle. Imiona suczek z miotu D można zdrabniać Dalajka i Damajka, dzięki temu zawierają też w sobie domowe imię babci Aluzji Ani Mru Mru, na którą wołamy Ajka. Na zdjęciach poniżej Dalaya i Damai mają 6 dni.
W wieku 12 dni Damai Lizus Maksimus otworzyła oczy.
Dwa dni później na świat zaczęła patrzeć Dalaya. Gdy suczki z miot D miały 17 dni, zrobiłam im zdjęcia. Spojrzenie jamniczek jeszcze nie było zbyt bystre, ale i tak zaczęły już wyglądać bardziej „po psiemu”. Na wszystkich fotkach Dalaya jest z lewej strony, a Damai z prawej.
Trzytygodniowe suczki z miotu D pożegnały zacisze sypialniane i zostały zakwaterowane w salonie, aby aktywnie uczestniczyć w życiu domowym i towarzyskim. Na zdjęciach poniżej Damai siedzi zawsze z lewej strony, a Dalaya z prawej ‒ z wyjątkiem pierwszej fotki, na której Dalaya spogląda z lewej.
Czterotygodniowe maluchy z miotu D coraz bardziej zaczynają się różnić, choć nadal widać duże podobieństwa między nimi. Ich mama Shangri-La Lizus Maksimus, która jest bardzo aktywną suczką, nareszcie ma z nich pociechę, bo odkryła w córkach świetne kompanki do zabawy. Spędza z nimi teraz dużo więcej czasu niż wcześniej. Gdy śpią, to czeka, kiedy wstaną, żeby móc się z nimi pobawić. Jest ich osobistym bodyguardem. (Na zdjęciach poniżej: z lewej Damai, a z prawej Dalaya).
Obie czterotygodniowe suczki uwielbiają swoją mamę i zaczepiają ją do zabawy. Chętnie też ją obserwują. Damai jest bardziej podobna do Shangri-La, i z wyglądu, i z zachowania w tym wieku. Kokietuje mamę, tak jak kiedyś ona robiła to z Aluzją.
Damai (z lewej) jest troszkę większa od siostry, ale temperament mają podobny.
I jeszcze portrety solowe. Jako pierwsza ‒ Damai Lizus Maksimus.
A tutaj Dalaya Lizus Maksimus, która najlepiej czuła się na brzegu legowiska.
Pięciotygodniowe córki Valentino von der Barke i Shangri-La Lizus Maksimus biegają już po całym domu i ciekawie zaglądają w każdy kąt. Namówienie ich do pozowania nie było łatwe, toteż ujęcia łapałam dwa dni... Na tę okazję kupiłam specjalnie nowy, niebieski kocyk. Najlepiej pozowały z liskiem, który okazał się ich ulubioną zabawką. Na fotkach poniżej Damai jest wszędzie z lewej, a Dalaya z prawej.
Poniżej na pierwszej fotce Damai jest z lewej strony, na dwóch pozostałych z prawej siedzi Dalaya.
I jeszcze kilka zdjęć na czerwonym kocyku.
Na fotka powyżej Dalaya, a poniżej Damai.
Dalaya i Damai Lizus Maksimus w wieku 6,5 tygodnia były już bardzo energiczne i wszędobylskie, ustawienie ich do zdjęć graniczy z cudem. Wspólne portrety na kocu zostały zrobione dzięki pomocy Dagmary Oraczewskiej oraz Marioli i Joasi Nowak, którym bardzo serdecznie dziękuję.
Pojedyncze zdjęcia Dalayi.
A tutaj Damai, sama i z mamą.
28 lutego 2015 r.
Damai Lizus Maksimus pojechała dziś do swojego nowego domu w Czechach. Zamieszkała w hodowli rudych jamników długowłosych, miniaturowych i króliczych, Ze stoupovy Chaloupky. Jej właścicielami zostali Petra Mozíková i Jan Mrázek. Przed odjazdem Damai zrobiliśmy siostrom ostatnie wspólne zdjęcia.
4 marca 2015 r.
Dziś do swojego domu w Łodzi pojechała Dalaya Lizus Maksimus i zamieszkała u naszych przyjaciół, których czytelnicy tej strony dobrze znają. Jej współwłaścicielką i kochającą opiekunką jest Kasia Nowicka, towarzyszką życia na co dzień ‒ miniaturowa jamniczka długowłosa Sara, a od święta ‒ siostra Sary, Maja. Jednocześnie miło mi poinformować, że Dalaya pozostała w hodowli Lizus Maksimus. Przed odjazdem zrobiliśmy jej kilka pamiątkowych zdjęć. Zapozowała na tle „firmowej” poduszki, którą dostałam od czeskich właścicieli jej siostry Damai.
Obie suczki z miotu D mają wymarzone domki i właścicieli, którzy są miłośnikami rasy nie od dziś, a także dobrymi ludźmi. Jestem pewna, że małym Lizuskom będzie u nich dobrze i bardzo, bardzo mnie to cieszy.