9 grudnia 2010 r. Aluzja Ani Mru Mru urodziła szczenięta, pieska i suczkę. Zdecydowałam się powtórzyć krycie bardzo utytułowanym, podwójnym interchampionem, multichampionem i Zwycięzcą Świata czeskim jamnikiem długowłosym króliczym
Dingo Z Debry. Więcej o tym niezwykłym psie i jego osiągnięciach można poczytać na podstronach Miot A i Rodzina Basima. Tam też znajdują się zdjęcia mojego autorstwa.
Maleńka suczka po urodzeniu ważyła 103 g, a jej nieco większy brat – 134 g. Oboje od pierwszej chwili byli bardzo żywotni i błyskawicznie przybierali na wadze. Aluzja wyglądała na wyraźnie zadowoloną z powiększenia się jej rodziny.
Kilka dni trwało, nim maluszki doczekały się imion. Ostatecznie zdecydowałam się na literę B – i tak suczka otrzymała imię hinduskie: Basanti (oznaczające wiosnę), a piesek – arabskie: Basim (radosny, uśmiechnięty). (Na zdjęciach poniżej z lewej jest suczka, a z prawej piesek.)
Pierwszy tydzień jamniczego życia to spanie,jedzenie, czułe wylizywanie przez mamę. Błogo, bezpiecznie, mięciutko. Można godzinami oddawać się relaksowi.
Siostra i brat od samego początku żyli w symbiozie. Wspólne posiłki, wspólny odpoczynek, przytulanie się do siebie. Podobni jak dwie krople wody, tylko Basim trochę większy od maluśkiej Basanti.
Trzy tygodnie to w życiu króliczego jamnika długowłosego już poważny wiek. Kiedy obudziłam się rano w czwartek, 30 grudnia, po raz pierwszy zobaczyłam moje maluszki na wyprostowanych łapkach, wpatrzone we mnie i wydające dość równomierne piski. Odebrałam to jednoznacznie: „Daj jeść, to już czas!” Przyniosłam mus dla szczeniąt. Rodzeństwo zdążyło powąchać i... już pałaszowało ze smakiem.
Dni nadal jeszcze upływały maluchom sielankowo. Oboje uwielbiali być blisko mamy. Na zdjęciach poniżej: z lewej Aluzja z Basimem, a z prawej Basanti.
A na tej fotce Basanti jest z lewej strony, a Basim z prawej.
Basanti była malusieńka, ale sprytna i niezależna. Ciągle kombinowała, jak przechytrzyć brata. Uwielbiała przebywać w towarzystwie misia. Ta zabawka, podarowana kiedyś Aluzji przez dzieci mojej przyjaciółki Elżbiety, przeszła już niejedno. Nie ma oczu, nosa,
ale wszystkie pieski, jakie się u mnie pojawiają, uwielbiają ją. Basanti już prawie od dnia swoich narodzin odkryła, dlaczego. Z misiem spała i do misia chętnie się przytulała.
Basim to piesek bardzo zrównoważony, powściągliwy, często obserwujący, co się wokół niego dzieje. Lubił wylegiwać się z otwartymi oczami. Małe rozmiary nie pozwalały mu jeszcze na swobodne opuszczanie legowiska, ale podejmoał próby. Podczas nich zdarzała mu się zawisnąć z przednimi łapkami na zewnątrz.
Cztery tygodnie to poważny wiek w życiu każdego jamnika. Z jednej strony szczenięta wiedzą już, do czego służą zabawki i coraz chętniej wypróbowują różne piszczałki i gryzaczki, ale z drugiej – muszą uczyć się ładnie prezentować w pozie wystawowej. Na górnych zjęciach pozuje Basimek, a na dolnych Basanti.
Piąty tydzień przyniósł kolejny przełom – brat i siostra zaczęli się wzajemnie zauważać. Dużo czasu im teraz upływało na wspólnej zabawie, tarmoszeniu się, obwąchiwaniu. Coraz częściej też kombinowały, co by tu można było pogryźć, przeciągnąć, gdzie się wcisnąć. Nawet ich spojrzenia nabrały nieco bardziej zawadiackiego wyrazu...
Poniżej: z lewej Basim, a z prawej Basanti.
Basim to piesek silny i pełny energii, dawkowała ją jednak stopniowo. Potrzebował coraz więcej czasu, aby się zmęczyć. Basanti ma inny temperament. Od szczeniaczka była jak iskierka, bardzo żywiołowa, za to po porcji zabawy szybko zasypiała. Czasami – u boku mamy.
Od szóstego do ósmego tygodnia maluchy intensywnie poznawały otoczenie. Często wspomagały się w tym ząbkami... Z entuzjazmem też witały wszystkich, którzy przychodzili do nich w odwiedziny. Zdecydowanie ulubionym miejscem ich zabaw był jednak mały dywanik w przedpokoju.
Aż nadszedł dzień rozstania. Na początku lutego córeczka Aluzji pojechała do swojego nowego domku do Kraśnika. Jej nowymi właścicielami zostali Agata i Tomek Sułkowie z Kraśnika. Basim zaś został w hodowli. Mieszka w Warszawie i w Ruścu. Jego współwłaścicielką jest moja przyjaciółka, Ewa Dąbrowska. Przed odjazdem Basanti udało się zrobić maluchom pamiątkową fotografię z mamą.